Zderzmy się z rzeczywistością – prawdopodobnie zdarzyło ci się wypuścić jakieś przekleństwo i poczuć się lepiej. Może uderzyłeś małym palcem u stopy o róg stołu lub nadepnąłeś boso na klocek LEGO – i w tym momencie nie powiedziałeś grzecznie, „O, co za niefortunny incydent”, lecz coś, co mogłoby sprawić, że twoja babcia złapałaby się za perły. 😄
Według nauki przeklinanie nie tylko przynosi ulgę – faktycznie wpływa na twoje ciało i mózg. Nowe badania pokazują, że przeklinanie robi więcej niż większość form języka. To nie tylko krzyki – to biochemia, psychologia i odrobina codziennej magii.
W tym artykule przyjrzymy się, dlaczego dobre soczyste przekleństwo tak na nas działa, co nauka na ten temat mówi, i jak przeklinanie może działać jako środek przeciwbólowy, przyciągający uwagę, a nawet jako narzędzie do budowania więzi.

Przeklinanie to nie zabawa dla dzieci, a może jednak?
Na pierwszy rzut oka przeklinanie może wydawać się jednym z tych wątpliwych nawyków, które przyjmujemy na wyboistej drodze do dorosłości. Ale według nauki, zaczyna się to znacznie wcześniej – zwykle w momencie, gdy próbujemy powtórzyć słowo zasłyszane od naszego starszego rodzeństwa i nasza mama natychmiast zamienia się w smoka ziejącego ogniem. 😅
Większość z nas pamięta swoje pierwsze przekleństwo – nie do końca rozumiemy jego znaczenie, myślimy tylko, „Wow, to brzmi fajnie”. A potem nagle ktoś na nas krzyczy, karze nas, wysyła do kąta albo nawet, nakłada nam mydło do ust. (Tak, to było coś takiego.)

To, drogi czytelniku, to co naukowcy nazywają warunkowaniem klasycznym awersyjnym – proces kojarzenia określonego słowa (zwykle soczystego przekleństwa) z negatywnym doświadczeniem. Pomyśl o psach Pawłowa, ale zamiast ślinienia się na dźwięk dzwonka, napinamy się na dobrze umiejscowione F-bomb – lub później w życiu faktycznie zyskujemy z niego siłę, odwagę lub ulgę bólową. Trochę dzikie, prawda?
Badania sugerują, że te doświadczenia z wczesnego dzieciństwa mogą pozostawić trwały ślad. Słowo, za które dostaliśmy reprymendę w wieku pięciu lat, może nadal podnieść nasze tętno w dorosłym życiu – lub pomóc nam przejść na przykład przez wizytę u dentysty, zrobić pięć dodatkowych pompek, czy wyrazić surowe emocje, gdy słowa zawodzą.
“Więc tak, przeklinanie to nie zabawa dla dzieci – ale może zaczęło się ono za kanapą w salonie, z jednym zakazanym słowem i przerażonym rodzicem krzyczącym: ‘Na pewno nie nauczył się tego ode mnie!’” 😄
Bicie serca, spocone dłonie, mistrz pamięci – co się dzieje z twoim ciałem, kiedy przeklinasz?
Jeśli myślałeś, że przeklinanie tylko rozjaśnia twoje emocjonalne niebo, oto trochę mokrych wiadomości: twoje ciało również jest całkowicie zaangażowane kiedy wrzucasz bombę (lingwistycznie, rzecz jasna).
Badania pokazują, że przeklinanie może zwiększyć tętno, podnieść reakcję przewodnictwa skóry (SCR – tak, to prawdziwa rzecz), i aktywować obwody mózgowe związane z reakcją na zagrożenie – klasyczny tryb “walka lub ucieczka”. Mówiąc prosto: twoje ciało myśli, że niebezpieczeństwo jest blisko – nawet jeśli wszystko, co zrobiłeś, to uderzenie łokciem w framugę drzwi.
Ale tu jest naprawdę ciekawie: to pobudzenie ciała faktycznie pomaga pozostać ostrym, myśleć szybciej i lepiej zapamiętywać.
Ciekawostka naukowa: Słowa przekleństwa lepiej utrzymują się w pamięci niż neutralne. Spróbuj tego: „konik polny” vs. „dupek”. Tak, jedno z nich zapamiętałeś natychmiast. 😄

Dlaczego? Przeklinanie niesie emocjonalną intensywność – a nauka pokazuje, że im silniejsze emocje, tym silniejsza pamięć. Więc następnym razem, gdy ktoś ci powie, że na naukę potrzebujesz całkowitej ciszy, po prostu szepnij z powrotem, „Właściwie nauka mówi, że trochę przeklinania może wzmocnić moją pamięć.”
Lek na ból? Dobre staromodne przekleństwo
Twój lekarz może jeszcze go nie przepisać, ale nauka mówi, że dobrze umiejscowiona F-bomb może działać lepiej niż ibuprofen.
Psycholog Richard Stephens i jego zespół zaprojektowali lodowaty eksperyment: uczestnicy musieli zanurzać ręce w lodowatej wodzie – powtarzając albo neutralne słowo, albo wyluzowując ze swoimi ulubionymi przekleństwami. Wynik? Przeklinający wytrzymywali znacznie dłużej.
Wnioski z eksperymentu: “O kurka” nic nie zrobiło. “Fuck this!” zlikwidowało ból. (To nie kwestia słownictwa – to emocjonalny ładunek za nim.) 😄
Według badaczy przeklinanie nie tylko cię rozprasza. To faktycznie wywołuje fizjologiczną reakcję – zwiększając tętno, pompując adrenalinę i osłabiając percepcję bólu. Więc następnym razem, gdy uderzysz kolano w stół, nie powstrzymuj się – nauka mówi, że przeklinanie może faktycznie leczyć.
Lekarze, notujcie! W niedalekiej przyszłości ulga bólu może zależeć od trzech rzeczy:
- Lód
- Paracetamol
- Jedno dobrze wstrzelone “fuck!” 😄

Grupowe zbliżenie się przez jakieś bzdury?
Zaskakująco (lub nie), przeklinanie może zbliżyć ludzi. Badania pokazują, że wspólne przekleństwo może faktycznie wzmocnić przyjaźnie – jak tajny język, który rozumieją tylko wybrańcy.
Pomyśl o tym: ktoś rzuca dobrze w porę “to jest takie bzdury” w pracy, na siłowni, lub w czacie grupowym – i nagle wszyscy kiwają głowami w zgodzie. Boom – natychmiastowe zbliżenie. To tak, jakbyście wszyscy byli częścią tajnego klubu, gdzie opłata wstępna to solidne przekleństwo. 😄
Nauka mówi: Wspólne przeklinanie = zaufanie, bliskość i wspólna tożsamość. (Zastrzeżenie: nie zalecane na pierwszej randce. 😄)
Badacze nazywają to pozytywną strategią grzeczności – użycie języka tabu do przełamywania społecznych barier i budowania więzi. Więc następnym razem, gdy ktoś ventyluje się pikantną zniewagą, może nie bierz tego do siebie – może właśnie zapraszają cię do ich kręgu przekleństw.
Swearing can be rude – but in the right crowd, it’s a weird little way of saying, “You’re one of us.”

Udowodnione naukowo: Przeklinanie pokonuje shake proteinowy
Zapomnij o smoothie i listach motywacyjnych – nauka mówi, że dobrze umieszczone przekleństwo może bardziej stymulować twoje ćwiczenia niż twój shake po siłowni.
W jednym z badań Stephensa, uczestników poproszono o wykonanie zadań siłowych – ściskanie rękojeści, jazda na rowerze, podnoszenie. I zgadnijcie co? Ci, którzy przeklinali, wytwarzali znacznie więcej siły niż ci, którzy mówili neutralne słowa jak „pchnij” lub „silny”.
Podsumowanie wyników: “Bądź skupiony” – Meh. “Dalej, maszyna cholernie!” – Boom. 💥
Badacze uważają, że to nie tylko kwestia motywacji – to również fizjologiczne. Przeklinanie może zdecentralizować, wywołać podniecenie emocjonalne, a nawet wzmocnić siłę mięśni. To jakby dotknięcie swojego wewnętrznego zwierzaka, ale za pomocą kolorowego słownictwa.
💡 Wskazówka na siłownię: Jeśli twój trener cię nie inspiruje, spróbuj samodzielnej F-bomb. Tylko najpierw sprawdź, kto jest obok ciebie na bieżni.
Kiedy przeklinanie zyskuje naukowe poparcie
Więc następnym razem, gdy ktoś powie ci, żebyś nie przeklinał, po prostu się uśmiechnij i powiedz, “Przepraszam, aktywuję moje podwzgórze i zwiększam swoją tolerancję na ból.”
Przeklinanie to nie tylko niegrzeczny język lub brak manier – to skomplikowane narzędzie językowe, które angażuje twój mózg, ciało, a nawet twoje życie społeczne. Wpływa na nas emocjonalnie, poznawczo, fizycznie – a nawet kształtuje nasze relacje.
Pewnie, nie jest odpowiednie w każdej sytuacji, ale gdy jest używane mądrze, przeklinanie może:
- Reduce pain
- Boost memory
- Increase strength
- And even strengthen friendships
Nadal nie wierzysz? Nauka stoi po twojej stronie.
Tytuł: Moc przeklinania: Co wiemy, a czego nie Autorzy: Karyn Stapleton, Kristy Beers Fägersten, Richard Stephens, Catherine Loveday Przeczytaj tutaj: ScienceDirect – Pełne badanie
“Swearing isn’t just the language of anger – sometimes, it’s the only language that truly works.”